Komentarze: 6
Pierwszą rzeczą, którą założyłem, zdawszy sobie sprawę z nowo obranej drogi, było, że nic nie jest pewne i że w zasadzie nic nie wiem. Mogę jedynie przypuszczać, że to co robię jest właśnie tym, co robię. Cała reszta przychodzi sama z siebie.
Wieczny (jak już mówiłem - prawie) i niepoprawny mój optymizm nie jest wcale postawą negacji wszystkiemu, co w ogólnym mniemaniu uważa się za pesymistczne tudzież nierealne. Taka postawa bowiem świadczyłaby o zaniku kontroli nad tym, co się robi i, trzeba to powiedzieć, głupocie. Czym innym bowiem jest postawa zaprzeczenia a wewnętrzny, emanujący spokój, pozwalający trzeźwiej i jednocześnie optymistyczniej spojrzeć na sytuację.