mar 22 2007

Zgodnie z obietnicą


Komentarze: 1

Tak jak kiedyś obiecałem, chciałbym się zastanowić nad bardzo ciekawą kwestią. Otóż ja jestem całkowicie przekonany, że wszystko, co się dzieje, nie jest przypadkiem, że ma jakiś cel. Możemy nie wiedzieć dlaczego, ale wszystko dzieje się nie bez powodu.
Obiecałem poprzeć to obserwacjami i oto choćby dziś nadarzyła się ku temu okazja.

Pojechałem dzisiaj rano na zajęcia, na wf. Strasznie mi się nie chciało, bo muszę jechać ok. godziny tylko po to, żeby pół godziny pobiegać (bo oto jestem na joggingu), a potem jeszcze trzeba wrócić. Na dodatek dziś dziś, w ten piękny drugi dzień wiosny, śnieg sypał niemiłosiernie. W końcu jednak postanowiłem przezwyciężyć wrodzoną leniwość i pojechać. Na miejsce zdążyłem, a nawet byłem trochę za wcześnie, bo wuefista jeszcze nie przyjechał. Kiedy się wreszcie pojawił, ku uciesze wszystkich zapowiedział, że z powodów warunków pogodowych itd. "dziś sobie nie pobiegamy, macie obecność, jedźcie do domu". Toteż razem z kolegą z biegów zbieramy się w drogę na przystanek. Z daleka widzimy, że nie zdążymy na autobus (śliski chodnik), więc nie ma co biec. Doszliśmy na miejsce i po chwili podjechał autobus, który co prawda  może nas dowieźć na miejsce, ale okrężną drogą. "Wsiadamy?" pyta kolega. "Jasne" odpowiadam i ładujemy się do środka. I kogo spotykam w środku? Koleżankę z roku, z którą mam wspólne jedne zajęcia, a która, co tu dużo mówić, podoba mi się. I sytuacja była taka, że chciałbym z koleżanką porozmawiać, bo na uczelni nie ma zbyt wielu okazji, a tutj kolega. A tu się tak pięknie złożyło, że kolega też spotkał jakąś swoją koleżankę, więc jakby się rodzieliśmy, także "moja" koleżanka myślała, że jestem sam. Nie wspomnę nawet o takich szczegółach jak to, że gdybyśmy wsiedli innym drzwimi, to bym jej nie zauważył, że ona prtzypadkowo jechała tym autobusem, bo też nie miała wf-u, a na poprzedni autobus się spóźniła, czy to, że akurat było obok niej wolne miejsce, także mogłem sobie usiąść i z nią porozmawiać. Niemałe dla mnie znaczenie miał też fakt, że do następnych zajęć miałem mnóstwo wolnego czasu, więc mogłem z nią jeszcze długo pogadać, a co zaowocowało umówieniem się na spotkanie.

Wiem oczywiście, że to nie musi nikogo przekonać. Ale jak już powiedziałem, ja wierzę, że wszystko ma jakiś cel. Jeśli jeszcze coś zaobserwuję, albo mi się coś przypomni, nie zapomnę o tym napisać.

wieczny_optymista : :
22 marca 2007, 23:33
w mysl zasady \"kazdy bezsens ma swoj sens\"?

Dodaj komentarz