kwi 15 2005

Wieczny - nie odwieczny


Komentarze: 4

Jako optymista z trzyletnim stanem muszę stwierdzić, że optymizm w moim przypadku nie okazał się szkodliwy, a wręcz przeciwnie - wprowadził do mojego życia wiele zmian na plus i to zmian permanentnych. Oprócz oczywistej dużej ilości promieniującej na innych (mam nadzieję) radości i pogody ducha wymienić by należało czystość i jasność umysłu. Nie jest to może jeszcze taki stan jaki bym sobie wymarzył, ale jak już wspomniałem, mój staż jest krótki, a na wyniki nigdy nie jest za późno.

Czy taki optymizm jest w życiu do czegoś przydatny? Hmm, może i da odpowiedzi na wszystkie pytania i nie rozwiąże problemów, ale czy nie daje pewnej satysfakcji, ulgi w trudnych chwilach? Powiem tylko, że gdyby nie mój nabyty ultraoptymizm, nie byłbym tak spokojny na kilka dni przed maturą wiedząc, że nie jestem przygotowany na tyle na ile bym mógł. Na tyle właśnie, bo przecież wiadomo, że idealnie przygotowanym być nie można.

Ale taki optymizm przydaje się nie tylko w sprawach większego kalibru. Nawet zwykłe, codzienne sprawy potrafią być przyjemniejsze, nie męczą tak, a ludzie wydają się milsi. A co tam, są milsi!

Ile czasu potrzeba, by taki stan ducha można było nazwać doskonałym? To zależy, od konkretnej osoby oczywiście, ale nieraz całe życie może nie wystarczyć (optymistyczne, prawda?). Dlaczego, bo musiałby być to stan stały i niezmienny. Pisałem co prawda na początku coś o stałości, ale nulla regula sine exceptione! Taki stan, przynajmniej u mnie, jest równoważony przz krótkie (kilkunastominutowe), występujące regularnie (co kilka dni) tak zwane bieguny ujemne, czyli całkowite zachwianie postawy. Ale coś w tym musi być, jakaś równowaga musi panować.

wieczny_optymista : :
flaw-my-face
16 kwietnia 2005, 11:44
W takim razie powodzenia na maturze:]
nie wiem jak się ustosunkować, do tego twojego \"optymizmu\".własnie masz doszynienia z osobą [konkretnie dziewczyną], ktora większość swojego życia widzi w barwach ciemnych zdecydowanie. nie jest to dla mnie uciązliwe- wręcz przeciwnie- nauczyłam się żyć z tym wszystkim- ze sobą także.
a tutaj proszę.nie jesteś optymistą- jesteś cholernie zakręconym ludzikiem [jerśli mozesz traktuj to jako komplement]
pa
under_cover_of_night
16 kwietnia 2005, 00:37
ten optymizm jest stanem wyuczonym czy tez moze wrodzonym? :)
15 kwietnia 2005, 22:13
witaj na blogach :) całkowicie się z tobą zgadzam, podpisując się pod tym jako optymistka, niepoprawna zresztą ;)
madelle
15 kwietnia 2005, 22:00
Heh, chciałabym zostawić Ci taki ultra-optymistyczny komentarz, ale chyba nic ciekawego z siebie nie wykrzesam. Miłej matury i jeszcze więcej optymizmu życzę i zapraszam do siebie.

Dodaj komentarz